Snippet

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Studentka literatury poznaje przystojnego miliardera, z którym zaczyna ją łączyć nietypowa więź.

gatunek: Melodramat
produkcja: USA
reżyser: Sam Taylor-Johnson
scenariusz: Kelly Marcel
czas: 2 godz. 4 min.
muzyka: Danny Elfman
zdjęcia: Seamus McGarvey
rok produkcji: 2015
budżet: 40 milionów $
ocena: 5,5/10














 
Pan Grey i jego zabawki


Niemalże cały świat z niecierpliwością wyczekiwał Walentynek, aby to właśnie w ten dzień wybrać się do kina na jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów 2015 roku, będącego ekranizacją jednej z najczęściej czytanych powieści autorki E.L. James. Istny armagedon nawiedził Polskę tamtego weekendu. Kilkunastokilometrowe korki na jezdniach, ludzie przepychający się w kolejkach do kas, zagorzałe fanki z siekierami (jakby ktoś nie daj boże skrytykował Greya) oraz zawieszona strona Cinema City ;). Zadziwiające ile szumu potrafi wywołać jedna produkcja. Tak czy siak Grey nie mógł pozostać mi obojętnym i ostatecznie umówiłem się z nim na spotkanie. Co z tego wyszło?

Fabuła filmu jest zazwyczaj całkiem intrygująca, lekka i jak najbardziej znośna. Mówiąc "zazwyczaj" mam na myśli wydarzenia z pierwszej połowy filmu kiedy to jeszcze nie ukazano nam "prawdziwego oblicza" Greya, a dzieło Taylor-Johnson nie pogrążyło się w mrocznym i raczej nudnawym klimacie. Dlatego też dalsza część ekranizacji jest bardzo powolna, nieciekawa i strasznie się dłuży. Wcześniejsze sceny będące raczej takimi bezpiecznymi ujęciami, aby nie przesadzić ze sztucznością i tandetą wypadają o wiele lepiej niż robione na siłę, poważne, dramatyczne fragmenty, które prezentują się wręcz śmiesznie. Na to wszystko nakłada się jeszcze pan Grey, który poprzez wymachiwaniem pejczami i stosowaniem jakiś dziwnych i poniekąd śmiesznych technik próbuje zadowolić widzów swoją kategorią "R" (tylko dla dorosłych). Doprawdy nie wiem dlaczego "Pięćdziesięciu twarzom Greya" przyznano tak wysoką kategorię wiekową jak tam przecież nic takiego "ostrego" nie ma... ale o tym potem. Przejdźmy teraz do aktorstwa.

Na wstępie mogę od razu powiedzieć, że Dakota Johnson po prostu skradała cały film swoją grą aktorską. Oprócz niej nie ma w produkcji równie wyrazistej postaci. Świetnie radzi sobie z portretowaniem niezdecydowanej studentki, która jest poniekąd manipulowana przez głównego bohatera. Na plus należy oczywiście też dodać, że nie ulega czarującemu biznesmenowi na jego skinienie głowy. Ma własny rozum i nie działa pochopnie. Co do samego Greya czyli Jamiego Dornana trudno nie mieć czegoś do zarzucenia. Niestety, ale jedna twarz nie wystarczy do sportretowania sylwetki, która ma ich mieć aż pięćdziesiąt. Aktor całkowicie poległ przy tym zadaniu. Reszta obsady wybada całkiem dobrze.

Grey wiele zawdzięcza rewelacyjnie dobranym utworom muzycznym Ellie Goulding, czy chociażby Beyonce. Ciekawie prezentują się także zdjęcia Seamusa McGarwy'a, a w szczególności panoramy miast oraz krajobrazy. Oprócz tego w produkcji Taylor-Johnson możemy zetknąć się z bardzo dobrym humorem.


Niezwykle intrygujące okazują się wypowiedzi fanek powieści, po których można dowiedzieć się, że bez przeczytania książki lepiej nie iść na film ponieważ się "gówno zrozumie". Pogląd ten jest bardzo prostacki ponieważ nie czytając publikacji można zrozumieć wszystko co miało zostać nam przekazane. Zresztą prawda jest też taka, że w
"Pięćdziesięciu twarzach Greya" tak naprawdę nie ma nad czym się zastanawiać.

Kolejną rzeczą, która daje wiele do myślenia są sceny erotyczne oraz kategoria +18. Ja rozumiem, że smyranie pejczem może sprawiać pewną przyjemność i w ogóle, ale nie uważam tego za scenę kontaktu płciowego. Jeśli by spojrzeć na film z takiej strony to może okazać się, że jest w nim zaledwie jedna lub dwie sceny, które rzeczywiście mogłyby się kwalifikować do kategorii "R", która i tak sprawia wrażenie lekko, jeśli nie grubo naciąganej. W takim razie po co to wszystko? Oczywiście dla kasy.

Najnowszy film Sam Taylor-Johnson wywołał mieszane uczucia wśród krytyków jak i pośród samych widzów. Nie da się ukryć, że nie jest to kino wysokich lotów, ale jakiejś tragedii też nie ma.


Zapraszamy do lajkowania naszego profilu na facebook'u abyście zawsze byli na bieżąco z recenzjami.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz